... rok 2004, wyprowadzam się z samego centrum Warszawy na wieś. Decyzja bardzo poważna, całkowita zmiana stylu życia i dylemat - będzie potrzebny mi pies stróżujący.
Decyzja zapadła i wybór padł na Owczarka Podhalańskiego. Cubryna pojawiła się u nas w listopadzie 2004 roku, na wiosnę dołączyła do niej Celma. Nie zawiodłam się na tej rasie i nie wyobarażam sobie innego stróża u mnie na podwórku. Jedyna wada to starość ... ogromna wada, bo serce człowiekowi pęka jak przychodzi czas pożegnania.
Marzeniem moim było również posiadanie Jack Russell Terriera, psa energicznego, lubiącego ruch ale takich gabarytów, że w łóżku się spokojnie trzy zmieszczą :)
Zrealizowałam marzenie jadąc w 2009 roku do Dębicy po Bubkę i to był strzał w dziesiątę - tak się w niej zakochałam, że klops i koniec świata. Jeżdziła ze mną na Mazury, chodziła na grzyby, na łąkę, nad Pilicę ... spała w łóżku. Była jedyna w swoim rodzaju ... zostawiła po sobie córki, wnuczki, prawnuczki ... i ogromną dziurę w sercu.
Odeszła 25 listopada 2019 roku.